W czasach, kiedy zaczynałem swoją przygodę z fotografią cyfrową (a było to relatywnie późno, bo – o ile dobrze pamiętam – dopiero jakieś 6-7 lat temu), bardzo popularną klasę oprogramowania wspomagającego obróbkę fotografii stanowiły wszelkiego rodzaju aplikacje, których podstawowym zadaniem było odszumianie zrobionych zdjęć.
Czy Wam też zdarza się mieć ochotę, rzucić okiem na niemodyfikowane zdjęcia, wykonane jakimś konkretnym modelem telefonu? Dzięki jednemu z czytelników Fotokomórkomanii, trafiłem na stronę, która to umożliwia dla całkiem sporej liczby urządzeń mobilnych. Baza jest sukcesywnie tworzona przez użytkowników forum związanego z omawianą stroną, więc zdjęcia są autentyczne – nie pochodzą z promocyjnych materiałów producentów. Baza jest też dziurawa; przykładowo nie znalazłem zdjęć zrobionych Samsungiem Galaxy S4.
Większość z nas, zapalonych użytkowników Instagramu, po pewnym czasie zadaje sobie pytanie: jak szybko repostować zamieszczone w tej sieci społecznościowej czyjeś zdjęcie. Standardowe, że się tak wyrażę, metody są dosyć pracochłonne.
Misho Baranovic w tekście, o którym pisałem niedawno, postulował, aby dzielić się swoimi sekretami fotograficznymi. Zainspirowany, postanowiłem zdradzić Wam ustawienia aplikacji Vignette, które stosuję, kiedy idę „na miasto” uprawiać fotografię uliczną. Nawet jeżeli fotografowanie obcych ludzi bez ich zezwolenia, jest nie do końca etyczne, to przyznam się szczerze, że czasami bardzo lubię to robić… Ale jak fotografować telefonem, żeby nie zostać zauważonym, a przy okazji zmaksymalizować szansę zrobienia niezłych zdjęć?
Przeglądając dzisiaj Internet trafiłem na zabawny tekst o fotografii mobilnej. Jego autorem jest Misho Baranovic – ceniony fotograf mobilny, autor e-booka iPhone Photography: How to Shoot, Edit and Share Great Photos, deweloper aplikacji Perspective Correct. Misho Baranovic jest również redaktorem naczelnym blogu powiązanego ze znaną aplikacją fotograficzną ProCamera. Rzeczony artykuł pochodzi właśnie z tego ostatniego miejsca.
Kilkanaście dni temu moje konto na Instagramie zaczęła trapić dziwna przypadłość. Mianowicie zauważyłem, że po publikacji ostatnich zdjęć, odzew instagramowej społeczności miał inny charakter i był też zdecydowanie mniejszy niż zazwyczaj. Praktycznie wszyscy komentujący i „lajkujący” te nowe zdjęcia to były osoby już wcześniej śledzące moje konto. Zdjęcia przyciągnęły bardzo niewielu nowych instagramowiczów. Początkowo nie widziałem w tym żadnego problemu (przecież są wakacje, kto by tam się chciał wgapiać w ekran i „lajkować”), ale okazało się, że sprawa ma głębsze podłoże.
Bawiąc się w fotografię, zawsze poszukuję sposobu na podniesienie jakości technicznej swoich prac. Tak jest w przypadku fotografowania lustrzanką oraz późniejszej obróbki zdjęć na komputerze, jak i wtedy, gdy uprawiam fotografię komórkową. Poszukiwania idą zawsze w dwóch kierunkach. Po pierwsze staram się znaleźć odpowiednie, najlepiej dopasowane do moich potrzeb i umiejętności narzędzia, a w następnej kolejności dążę do jak najlepszego ich poznania i wykorzystania.
Czy wiecie, że w sklepie App Store (dla niezorientowanych: App Store to oficjalny sklep, prowadzony przez Apple, z aplikacjami przeznaczonymi dla urządzeń tej firmy) stosunkowo często można zakupić programy po obniżonych cenach, albo nawet pobrać je zupełnie za darmo? Cały problem polega na tym, że takie promocje obowiązują zazwyczaj tylko przez dość krótki okres czasu – na przykład przez weekend.
